*Jane*
Stałam na wzgórzu, patrzyłam przed siebie. W oddali było drugie wzgórze. Coś tam na nim było.... Zaraz zaraz, to był Niall! Stał tam i machał do mnie! Przyznam, że wyglądał ślicznie... Już chciałam do niego odmachać... Już podnosiłam rękę...
-Jane! Wstawaj! Już dziesiątą! - wrzasnęła Carą i zwaliła mnie z łóżka.
-Dobra! Już! Ogarnij się, wstaje! - zezłościłam się.
Przyznam, że gdyby nie ona to może miałabym dobry humor.
Wstałam z pogłogi fochnięta na Carę, poszłam do łazienki i zamknęłam się na klucz. Ona cały czas patrzyła na mnie z ironią, ale nie reagowała. Czułam się dziwnie...
Nie tylko z powodu Cary, z mojego powodu... Czułam się taką... nieobecna... Nie wiedziałam nawet jaki dziś dzień... Chyba... niedziela? Nie... sobota? Taa, chyba tak... Boże, nic mi się nie chce...
-Jane wychodź z tej łazienki! Siedzisz tam już pół godziny! Zapomniałaś już? Dziś wieczorem idziemy z chłopakami do kina! - przerwała moje rozmyślania Carą.
OMG! Na śmierć zapomniałam! Wybiegłam z łazienki i otworzyłam z hukiem szafę:
- W co ja mam się ubrać? Nie mam nic ładnego! - jęczałam.
- Tak w sumie to miałam dla ciebie propozycję... Co powiesz na małe zakupy? Kupimy sobie coś ładnego do kina... - zaproponowała Carą.
- Genialna jesteś! Wyjdziemy do CH o 12:00, co ty na to? - mój humor się poprawił.
- Zabrałaś mi to z ust! A teraz lepiej się ogarnij,bo wyglądasz strasznie... Ja lecę zrobić śniadanie. - powiedziała po czym wyszła.
To prawda, wyglądałam strasznie. Otworzyłam i ubrałam się w...
________________________________________
Co wy na to? Trochę krótko, ale nie mam pomysłu XD Piszcie uwagi, to mi potrzebne. :3
CZYTASZ - KOMENTUJESZ :*